Dziś minął rok..Podobno pierwszy jest najtrudniejszy, choć wątpię by kolejne były łatwiejsze. Może gdybyś się chociaż przyśnił, byłoby mi łatwiej... Tyle między nami niewypowiedzianych słów zawieszonych gdzieś w czaso przestrzeni, tyle niewykonanych gestów, tyle straconych dni, lat... Tak krótko byłeś w moim życiu. Za krótko..
Ojca miałam tylko 27 lat, ojca w domu tylko 15, a tatę...tatę miałam chwilami. I te chwile tak bardzo chcę zapamiętać.
Miałam tatę, który pięknie rysował, uczył mnie tego. To po nim mam wszelkie manualne umiejętności, nikt jak on nie potrafił nad parą otwierać bombonierek, wyjadać ich i zaklejac z powrotem:)
Miałam tatę, który ćwiczył z nami szpagaty na stole w pokoju:) Który robił pompki z nami na plecach.
Tatę, który na każde święta mimo tego, że mieszkaliśmy w jednym pokoju z kuchnią bez łazienki targał do domu żywą choinkę. Bez prawdziwej choinki nie ma świąt, tak mówił..
Tatę, który ucierał dla nas sernik w makutrze drewnianą pałką. To były najdelikatniejsze serniki jakie jadłam:)
Tatę, który wyjadał z cukierniczki cukier, po kryjomu przed moja mamą, gdy w domu nie było nic słodkiego:) To po nim lubię się zasłodzić na amen.
Tatę, który słuchał rocka i zaraził mnie miłością do tej muzyki już od dziecka.
Tatę, który na bal karnawałowy w zerówce przebrał mnie za budowlańca, podczas gdy wszystkie dziewczynki były królewnami:)
Tatę, który zakładał mi koszulkę Legii i zabierał mnie na żyletę na mecze. Znałam nawet skład drużyny:)
To po nim mam duże niebieskie oczy, włosy proste jak drut, dwa "gniazdka na głowie", z wyglądu jestem cały ojciec. Po nim mam także zdolności plastyczne i wrażliwość. Ta wrażliwość w połączeniu ze słabością, sprawiły, że życie go przerosło... Zagubił się w nim, a później je chyba stracił... A może tylko mi się tak wydaje, bo chyba przez ostatnie lata był na swój sposób szczęśliwy. Odnalazł spokój choć nałóg nie pozwalał mu normalnie żyć...
Od 4 lat próbowałam znów stać się częścią jego życia. Czy mi się udało? Sama nie wiem..Wiem, że brakowało mi taty, nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak bardzo go potrzebuję..
Teraz pozostaje tylko tęskonota..
Dla wielu osób był Galim, rysownikiem... I głównie rysunki nam po nim pozostały.
sobota, 17 listopada 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pozostały piękne wspomnienia i ryciny.
OdpowiedzUsuńTo już jest coś.
Pozdrawiam ciepło
Wspomnień mało, ale ważne że są:)
UsuńSłonko, ważne jest, że tak pięknie o Nim potrafisz pisać, i tak pięknie wspominać, to nieskończenie ważniejsze od tego co by było gdyby.... pielęgnuj dobre, zapomnij o złym, tak lepiej żyć, mam podobnie, mój Tata żyje, ma się dobrze, a ja wiem, że pomimo tego, że nigdy nie był takim idealnym tatą, to i tak pamiętam tylko te dobre chwile ;)), kocha się wtedy więcej ;))
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Ulu staram się pamiętać tylko to dobre, choć to złe głównie wpłynęło na to kim i jaka jestem, nie da się tego skreslić.
UsuńPielęgnuj te wspomnienia, zapisuj, bo umykają...
OdpowiedzUsuńKażdy ma w życie wpisany inny scenariusz. Najważniejsze czerpać z niego same piękne i cenne chwile. Ty je zachowałaś i to jest Twoje bogactwo.
A kreska Twego Taty świetna, lubię taką.
Ściskam Cię ciepło.
dominika
Oj umykają i to zbyt szybko..
UsuńA rysunki cudem ocalały, wyłudziłyśmy je od ojca latem, były w tym domu...
Pięknie to opisałaś:)Z tym cukrem to jak mój mąż,łakomczuch niesamowity.Nałóg bardzo trudny wiem bo mam w rodzinie alkoholików :(Zresztą nadwrażliwców.Mamy brat niedawno zmarł pomogła mu przyjaciółka wódka.Rysunki Taty cudowne są........ wzyciu trzeba sie strzec ideałów bez nałogu bo strach pomysleć co się w nich kryje..................
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że ideałów trzeba się strzec, chociaż wątpię czy tacy są, ale zdecydowanie wolę tych bez nałogów..
Usuńwarto pielęgnować te wspomnienia, niech żyją jak najdłużej, wtedy i on będzie wśród nas :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się:)
UsuńCześć, po trosze Cię rozumiem. Straciłam ojca 21 lat temu. Dopiero jakiś czas temu przestałam się dręczyć i męczyć - tak bardzo mi brakowało rodziców ( mamy też nie mam całe wieki) najsmutniejsze jest to , że nie mogę im pokazać jaka jestem dorosła, porozmawiać z nimi na jednakowym poziomie, nie tylko jako smarkata. wchodząc w dorosłe życie brakowało mi ich rad, pocieszenia i wsparcia. Teraz dopiero doszłam do siebie i staram się już nie myśleć o tym jak o nieszczęściu. Trwało to za długo. niepotrzebnie za długo. Teraz mogę wspominać fantastyczne chwile i opowiadam je swoim córkom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jolu musiało Ci być bardzo trudno..nawet nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić..ja bym chyba nie przeżyła śmierci mojej mamy, nie teraz..
UsuńAga, najważniejsze ,że pamiętasz w nim tyle z taty i widzisz podobieństwo. Nie zadręczaj się ,że mogło być inaczej.Tak się złożyło.Może teraz gdzieś tam z wysoka lepiej Cię widzii czuwa nad Tobą. Czy będzie łątwiej to nie wiem .Ja ciągle nie mogę się zmierzyć z rzeczywistością ,że nie mam już mamy. Uciekam od wspomnień i myśli . Czasem się śni. "kiedyś spotkałam ją na ulicy w środku miasta i zdziwiona nie mogłam przemówić a ona do mnie ,że przecież to ,że umarła to był tylko taki żart.Żałowałam ,że się obudziłam
OdpowiedzUsuńWidzę w Nim tatę dopiero od kilku lat, a podobieństwo tak często wytyka mi moja mama, że nie mogę tego nie widzieć:) Staram się nie zadręczać choć to nie jest łatwe.. A sen miałam podobny i prawie przez niego ześwirowałam..
UsuńAga, dobrze,ze masz też tak miłe wspomnienia-oprócz tych niemiłych.
OdpowiedzUsuńMusisz pielegnować w pamięci wszystkie Wasze wspolne wspaniałe chwile...
A tak w ogóle ,to mam podobne doświadczenia ....
pozdrawiam Cię bardzo serdecznie
Mało tych wspomnień, ale ważne że są. Znam osoby, które mają niby normalnych ojców, ale ani jednego wspomnienia ze wspólnej zabawy czy jakieś miłej rodzinnej chwili.. To smutne, że u niektórych rola ojca kończy się na spłodzeniu dziecka i utrzymywaniu go..
UsuńAga, podziwiam Ciebie za to, że widzisz w swoim tacie tyle piękna, jesteś mądrą młodą kobietą, pewnie to też taty zasługa.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDo pewnych rzeczy trzeba dorosnąć i chyba mnie to dotknęło..:) Moja wrażliwość to chyba jego zasługa.
UsuńTak mówią,że pierwszy rok najgorszy. Niestety po trzech latach nadal nie jest łatwiej...nic już nie jest takie jak było. Pozdrawiam D.
OdpowiedzUsuńDomyślam się, ze już nigdy nie będzie tak samo.
UsuńAga, wzruszyłam się...Pięknie to napisałaś! Cieszę się, że pamiętasz te piękne chwile...złe pewnie też tam gdzieś są, ale może te piękne zwyciężą...?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię niezwykle ciepło!!Muszę do Ciebie napisać...buziaki!
Tych złych jest całe mnóstwo, ale.. Brakowało mi go i dlatego 4 lata temu wyciągnęłam do niego rękę, postanowiłam wybaczyć i lepiej mi z tym:)Spadł mi ogromny ciężar z serca, gdy wyrzuciłam z niego nienawiść i żal.
UsuńPisz Kochana:)
Myślę, że On to "czuje" wie, że się Tobą opiekuje...
OdpowiedzUsuńTrudno mi się czytało, bo to może nie kalka, ale ja te słowa przykładam do serca, a wczoraj był mój też trudny dzień... Więc i je czytać w związku z tym było trudniej...
Przytulam ♥
Maryś ja codziennie Go proszę by nad nami trzema czuwał..
UsuńDomyślam się, że i Tobie nie łatwo..
Także przytulam i ciepłe myśli ślę:)
Gdy zmarł mój Tata też miałam 27 lat. Jestem do niego podobna. Również miał zdolności manualne i dodatkowo muzyczne (grał na instrumencie). To po Nim mam zdolności plastyczne. I tak jak Ty mało mam wspomnień, choć z innego powodu. Tata dużo pracował, wracał późno. Nie pił. Był dobrym człowiekiem. Mama też już odeszła.
OdpowiedzUsuńOd tamtej pory minęło wiele lat. Każdego dnia o nich myślę. Z upływem lat jest tylko odrobinę lżej.
Całym sercem jestem z Tobą.
Katarzyna
Pięknie napisałaś. Nie potrafię nic więcej dodać, nie dziś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko