poniedziałek, 31 stycznia 2011

Wyróżnienie:)



W ostatnim czasie dostałam wyróżnienie, a dokładniej 3 wyróżnienia:)
Od Madziki, Joasi i Małgoni.
Nie wypada mi, więc za nie nie podziękować- dziękuję Wam dziewczyny to bardzo miłe:)

Wybaczcie kobitki, że nie przekażę ich dalej. Podziwiam wiele blogowych koleżanek, jednak większość z nich nie przyjmuje wyróżnień. Wybranie 10 osób to byłby problem. Zatem nie przekazuję go dalej. Zatrzymuję u siebie:)
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję:)

Buziaki ślę:)
Aga

piątek, 28 stycznia 2011

Problem z półką.



Witajcie Kochane:) Oj zaniedbałam swoje blogowanie, ale jakoś nie mam weny na pisanie.
Troszkę chorowałam, w domu też nieciekawie praktycznie jeden wielki szpital... Pospadało troszkę problemów na rodzinkę, no ale cóż tak to już jest. Byłam w sumie zmuszona żyć nie swoim życiem, ja rozumiem, komuś pomagać, ale zrezygnować całkiem z siebie to już nie...
Teraz jest już troszkę lżej na szczęście.

Wracając do tematu półki. Wyryktowałam sobie w kuchni nad stołem półeczkę. Wisi ona w miejscu gdzie kiedyś obrazki ze sztućcami. Na półce postawiłam rycinkę z muchomorkami i yu zaczęły się problemy... Nie wiem czy zostawić ją w drewnianej ramce czy przemalować ją na biało? Nie wiem co postawić obok czy te mleczniki (wiem nie są jakiś górnych lotów) czy słoiki ze sztućcami? Najlepiej wyglądałyby chyba sosjerki białe, ale niestety takowych nei posiadam:/
Z góry przepraszam za zdjęcia, ale u nas pochmurno jak cholera a na moim poddaszu ciemność od rana.
U tu do Was prośba:) Podpowiedzcie mi proszę co Wy myślicie o tej aranżacji, czy nie przekombinowałam, co byście zmieniły i jak to widzicie? :)
Liczę na Was bardzo:)






Czekam z niecierpliwością na przyszły tydzień bo kupujemy nową kanapę, decyzja jeszcze nie podjęta jaka ma być dokładnie, ale jak już będzie to się pochwalę.
Dziś skończymy z Marcinem odnawiać fofel, kupiłam za grosze staruszka i szczerze to odnowienie go troszkę nas przerosło:) Ale już jest wszystko ogarnięte i zaraz jak M wróci to bierzemy się za niego.

Ogólnie jakoś mam nerwa na to nasze poddasze i na to wspólne mieszkanie z teściami;/ Niby wszystko mamy zupełnie oddzielnie, ale jednak to nie to samo co oddzielny dom.
Znaleźliśmy nawet super działkę w okolicy. Jest bardzo blisko również przy lesie, wokół same pola i łąki, zero sąsiadów, no i obsadzona jest starymi modrzewiami... Piękna jest po prostu:)
Jednak ceny pod Warszawą to jakieś około 800 zł za metr:/ Zgroza jakaś. Tak więc na razie to można sobie pomarzyć bo nie wyobrażam sobie wpakowac się w jakieś gigantyczne kredyty na 30 lat na samą działkę... Może w końcu trzeba wziąć "rozwód z rodzicami" i wyprowadzić się gdzieś naprawdę daleko? Oj mnóstwo mam takich myśli ostatnio i wielką chęć, życia we dwoje i swoim życiem...


Dobra koniec marudzenia, M wrócił, więc bierzemy się za fofel:)

Liczę Kobitki na Wasze podpowiedzi w sprawie półki:)

Do napisania już niedługo:)
Pozdrawiam Aga

niedziela, 9 stycznia 2011

Podusie:)



Dostając w prezencie maszynę do szycia nie spodziewałam się, że szycie jest aż tak fajne! Mnóstwo frajdy dostarcza mi to zszywanie szmatek:) Tak, tak na razie właśnie głównie coś zszywam i obszywam:) Pewnie to mało twórcze, ale od czegoś trzeba zacząć.
Jeśli uda mi się coś uszyć i to w miarę równo to dumna z siebie jestem jak cholera. Wiadomo to żaden wyczyn, ale dla mnie to COŚ!


Na zdjęciach pokazuję poszewki na podusie jakie uszyłam dla mojej Ryśki do pokoju. Materiału w różyczki było dość mało a miały wyjść 3 poszewki dlatego 2 są sztukowane:) Mam nadzieję, że wyszły w miarę ładnie. Osobiście podobają mi się bardzo:) Ryśce na szczęście też się spodobały:)



I jeszcze nasze kotki... Tośka łapiąca zajączka ze światła na ścianie i Sylwuś grzejący dupkę przy samym oknie:)




Muszę się zaopatrzyć w jakieś materiały, bo nie mam na czym ćwiczyć. Ach na ale w końcu mam zasłonki w sypialni:) Fajnie tak kupić sobie kawałek szmatki i bez niczyjej pomocy móc sobie zrobić z niej coś użytecznego:)

Miłego wieczorku Wam życzę:) U nas dziś nastrojowo i klimatycznie, świece, muzyka, pyszna herbata i czas tylko dla siebie:) Dla NAS:)

Pozdrawiam Aga

wtorek, 4 stycznia 2011

Historia pewnego prezentu


Oj to był długo wyczekiwany przent! Miałam go dostać w lipcu na urodziny, ale jakoś tak wyszło i dostałam na gwiazdkę:)
Cieszę się jak dziecko! Nic nie robię tylko szyję:) Hmm chociaż to zbyt szumne słowo:)
No próbuję nauczyć się obsługiwać maszynę i kiedyś szyć jak należy:)

Moja cierpliwość została wystawiona na niezłą próbę.. maszyna kupiona już jakiś czas przed Świętami, ale schowana była pod czujnym okiem teściowej:)
Później stała zapakowana pod choinką, ale tym razem strzeżona przez najstarszą z kociego rodu- Kitkę:) Uwierzcie nie miałam szans, żeby zbliżyć się do pakunku:)
Marcin trzymał mnie w napięciu bardzo długo...Wszyscy dostali prezenty zaraz po kolacji wiilijnej, ale nie ja! Ja czekałam na swój WYMARZONY prezent, aż do 4 rano!
Wybaczcie za jakoś zdjęć, ale większość robionych właśnie nocą.
To ja ledwo żywa, ale z upragnioną maszyną:) Jest cudna:)






A to mój pierwszy szyciowy wytwór. Wkład do koszyka na warzywa. Ile nerwów i słów niecenzuralnych ksztowało mnie uszycie tego ustrojstwa to sobie nawet nie wyobrażacie:)


Poznajecie te kapciuchy? Na pewno tak:) Uszyłam je na ekspresowym kursie u Zuzi:) Śliczne są:) Leżą w sypailni bo takie są ładne, że jakoś nie mam śmiałości ich nosić:)


Uszyłam już kilka rzeczy przez ostatnie kilka dni, zasłonki, poszewki i takie tam różne:) Wszystko w kolorach różu bo dla młodszej siostry do pokoju!

Zmykam kochane, bo babcia zasnęła, więc mam chwilę ciszy i spokoju:)

Pozdrawiam ciepło:)
Aga