środa, 15 lutego 2012

Eko TORBISZONY




Lubicie? Używacie? Ja tak:) Uwielbiam szmaciane, wielkie torbiszony na zakupy i nie tylko.
Moją ulubioną niestety zostawiłam u kogoś i od kilku miesięcy nie mogę się po nią wybrać.. a poza tym jest tylko jedna. Reszta toreb jest z logami znanych sklepów i to nie jest ani ładne ani fajne.
Dlatego postanowiłam sama uszyć eko torby, takie żeby były i ładne i funkcjonalne. Są duże, mocne, z bawełnianych materiałów, więc łatwo będzie je prać, z długimi uszami. Poza tym miałam ochotę pohaftować, więc połączyłam obie przyjemności tzn. szycie i haftowanie:) Ważki powstały spontanicznie, narysowane przeze mnie, więc koslawe troszkę, reszta wzorów z netu jednak także nie są drukowane i kalkowane tylko ręcznie przeze mnie narysowane i troszkę pozmieniane. Robię tak dlatego, że po pierwsze drukarka zaniemogła a po drugie takie rysowane moją ręką są bardziej moje bo troszkę niedokładne i proporcje niezachowane, czyli nie są takie idealne:)
Na razie powstały 4, ale kolejne już się robią:) Jak się Wam podobają? :)







Czy Was też tak zasypało? Ja już ledwo rękoma dziś mogę ruszać od przerzucania śniegu...na szczęście przestało sypać. Mam nadzieję, że to już koniec śniegu i mrozów tej zimy. Wiosny mi się chce:) Słońca, ciepełka i dłuższego dnia:) Ale zanim to nastąpi, przygotowania do świąt ruszyły. Znów się zapisankowuję, ale uwielbiam robić te swoje wyklejane jaja i nic na to nie poradzę:) Niedługo będę także miała przyjemność prowadzić warsztaty z robienia jajeczek, mam tremę, ale także bardzo się cieszę:)

Pozdrowienia ciepłe ślę i uciekam do łóżka:) Dziś chyba już odpuszczę haftowanie, poczytam chwilę i zasnę!
Aga

niedziela, 5 lutego 2012

Powoli wracam i pokazuję schody:)


Witam się z Wami po długiej przerwie..Powolutku wracam do życia. Wiadomo, że w sercu i w głowie jeszcze niezupełnie spokój, ale na wszystko potrzeba czasu... Choć wydaje się, że prawie 3 miesiące to dużo czasu, ale w takich sytuacjach to i lata są za krótkie..

Pokazuję Wam dziś długo wyczekane schody:) Pamiętacie po czym wchodziliśmy wcześniej na górę i nasze późniejsze zmagania (tutaj przypomnienie)...Na szczęście już najgorsze za nami. Została do zrobienia na górze balustradka, trzeba też pomalować całą naszą mini klatkę schodową na cieplejszy odcień bieli bo teraz jest zimny i mało przyjemny.
Mamy też nareszcie NORMALNE drzwi zamykane na klucz:)) ach co to za radość:) Tak, tak możecie myśleć że zwariowałam, ale przez 8 lat wchodzenia po drabiniastych schodach i dźwigania włazu (czytaj drzwi poziomych w podłodze) takie zwykłe drzwi na klucz to prawdziwy rarytas:)

Schody są dość proste i minimalistyczne. Ze względu na małą powierzchnię - jest dość wąsko i nadal troszkę stromo chciałam tę przestrzeń odrobinę powiększyć i rozjaśnić. Stąd tylko stopnie wykończone są dębem, a podstopnie wygładzone i pomalowane na biało (na zdjęciach jeszcze nie wykończone), ściany również białe, drzwi także delikatnie rozbielone.. Żeby nie było za mdło, na jednej ścienie położyliśmy tapetę, w której jestem zakochana:) Przypomina serwetki robione na szydełku, najlepiej to widać na ostatnim zdjęciu. Znalazła tam miejsce także szafka na buty, półka, wieszaki, szafka na klucze. Ta turkusowa szafeczka to właśnie szafka na klucze, chodził za mną od dawna turkus i pojawił się w moim domu już w kilku elementach, mniej lub bardziej nasycony.
Płycina została pomalowana farbą tablicową, a ta radosna twórczość to rysunek mojej siostrzyczki:)
Nie każdemu się podoba brak drewnianych podstopni, ale uważam, że tak jest lepiej bo cała konstrukcja nie przetłacza na tak małej powierzchni.











Postaram się już powolutku tu wracać, pisać i pokazywać coś niecoś:) Zrobiłam w czasie mojej nieobecności tutaj kilka rzeczy, teraz odnawiam gorę od ślicznego kredensu, który kupiłam za grosze, no i tradycyjnie zaczynam juz sezon wielkanocny:) czekają już gęsie wydmuszki i kolorowe serwetki:)

Mam nadzieję, że wiosna już blisko bo mam dość tego zimna i na dworze i w domu niestety też. Mamy schody, ale także nieogrzewaną klatkę schodową i zabójczą temperaturę 13 stopni, a że nasze poddasze to otwarta przestrzeń, więc średnia temperatura u nas to jakieś 17 stopni. Brrr... zimno jeszcze bardziej mi się robi jak sobie o tym przypominam. W ciągłym użyciu u nas koce, ciepłe skarpety, herbatki wszelakie i grzaniec... więc niech zima się kończy bo przez tę ilość grzańca to źle skończymy:))


Pozdrawiam Was bardzo ciepło i oby do wiosny:))
Aga