piątek, 4 maja 2012

Bratki i kocia modelka

Nie będę po raz kolejny tłumaczyć się czemu znów tak długo mnie nie ma. Chciałabym częściej pisać bo bardzo mi tego brakuje.. Niestety życie weryfikuje nasze plany. Dzieje się tyle, że ledwo ogarniam. Nie pozostaje mi niestety chwilowo nic innego jak poddać się temu co niesie życie.  Jestem zmęczona wieloma rzeczami, zła na siebie, że nie potrafię przerwać błędnego koła. Powinnam chyba zacząć myśleć bardziej egoistycznie jeśli chodzi o moje życie, ale niestety nie potrafię. Czuję ogromną potrzebę spokoju, zajęcia się sobą z troską, wyciszenia. Dość nerwów. Chciałabym w końcu, aby przyszedł czas na moje plany, marzenia, na moje życie! Jednak wiem, że to tak szybko nie nastąpi.. Oby tylko wszystko złe co się dzieje skończyło się jak najszybciej, a życie w końcu wskoczyło na właściwe tory.

Zaczęliśmy również szukać tylko swojego miejsca na ziemi. Prawie zdecydowaliśmy się na Mazury.. prawie bo jednak się wahamy. 2 dni temu włóczyliśmy się 300 km stąd, zachwyceni widokami, jeziorami, ciszą....jednak odległość nas troszkę przeraża. Szukamy teraz troszkę bliżej. Nadal jednak musi być cicho, spokojnie, zielono i przestrzennie, ach no i dobrze by było gdyby znalazły się też jakieś stare drzewa:) Trzymajcie kciuki, abyśmy znaleźli w końcu miejsce na NASZ dom:)




Chwilkę jednak pomarudziłam a miałam tego nie robić! Wracam zatem do tytułu posta. Bratki!
Uwielbiam od zawsze:) Zwłaszcza te drobnokwiatowe. Są niezawodne, kwitną jak szalone od wczesnej wiosny.  Choć upały w ostatnich dniach troszkę je męczyły, to wieczorny chłód znów stawia je na nogi:)
Bratki panoszą się u mnie we wszystkich obecnych nasadzeniach. Są cudne i urocze:)









Rozpanoszyły się także w kuchni i zdobiły w kandyzowanej postaci wszelkie świąteczne ciasta:)
Tutaj sernik kajmakowy. Pyszny...


A oto moja kocia modelka - Tosia:) Ona panoszy sie u nas już 6 lat. Z 3 moich kotów Tośka jest zdecydowaną gwiazdą. Rozpieszczona i kapryśna. Nikt nie potrafi oprzeć się jej urokowi.
Tak fikała kilka dni temu przed moją siostrzyczką:) Sami przyznajcie czyż nie jest urocza? :)))
Chwilę później przytachała do domu myszkę i 2 zaskrońce (uroki mieszkania przy lesie) wtedy już nie jest taka urocza..






Uciekam bo rano wybieram się na zlot ogrodowych maniaków:) Choć sama ogrodu nie posiadam, bo to co jest to chyba zbyt mało by tak szumnie się nazywało. Mam nadzieję poznać jutro wielu równie zakręconych zielonych ludzi i przywieźć troszkę pięknych roślinek:)

Pozdrowienia Wam ślę:)
Aga

ps.zauważyłam że u mnie wszystko jest albo cudne albo urocze