piątek, 31 grudnia 2010

Szczęśliwego NOWEGO ROKU!


Kochane podczytywaczki i podczytywacze:)

Życzę Wam, całego alfabetu życzeń:)

A...anioła stróża u boku
B...buziaków słodkich miliony
C...czasu wolnego dla siebie
D...drogi usłanej różami
E....ekskluzywnych wakacji
F....fury pieniążków
G...gwiaździstego nieba
H...horoskopu korzystnego
I.... i oprócz tego
J...jasności umysłu
K...kolorowych chwil
L...lotów wysokich
M...miłosnych uniesień
N...nieprzemijającej urody
O... oddechu od codzienności
P...pogodnych dni
R...romantycznych wieczorów
S...szalonych nocy
T...tylko spełnionych marzeń
U...uroku osobistego
W...wiary w sukces
Z...ZAWSZE UŚMIECHNIĘTEJ BUZI
...W...KAŻDY...DZIEŃ...


Do napisania w Nowym Roku:)
Szampańskiej zabawy dzisiejszej nocy i lekkiej główki jutro:)

Buziaki Aga



piątek, 24 grudnia 2010

WESOŁYCH ŚWIĄT:)




Wesołych Świąt Kochani!
Mnóstwo szczęścia, uśmiechu, radości
I zdrowia:)
Wielu ciepłych i niezapomnianych chwil
w gronie najbliższych Wam osób:)

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Upragniony bufet i skarpeciocha:)


Gotuję dużo i często... bo lubię i samo gotownie i dobre jedzenie:) W mojej maleńkiej kuchni na poddaszu, która połączona jest z dzienną częścią naszego mieszkanka dzieje się non stop.
Jednak do tej pory działo się nezbyt komfortowo, ato dlatego, że kuchnia nie była skończona.
Już jakiś czas temu pokazywałam półki, które wpsowały się w miejsca gdzie nic nie pasowało bo skosy przeszkadzały, ale to nie wszystko. Szafki na dole nagle się urywały....Nie mieliśmy pomysłu jak dalej zabudować przestrzeń, żeby wykorzystać niewielki metraż. Aż tu nagle wpis u Asi z Green Canoe o biblioteczce i olśnienie:) W głowie pojawił się pomysł i tak oto z głowy na kartkę, zakupy w casto i do roboty:) W 2 dni zbudowaliśmy z Marcinem brakujący kuchenny mebelek, nie wiem jak to nazwać może być barek może być bufet... Nie ważne. Ważne, że jest!
Piękny, lekki i bardzo pojemny:)
W rzecywistości jest bardziej śmietankowy. Z drugiej strony zdjęć nie pokazuję bo półki są otwarte i już zapełnione, a to na pokaz nie bardzo:)
Przy okazji wymieniliśmy w kuchni oświetlenie i blaty na drewniane:)
Może na zdjęciach tego nie widać, ale naprawdę wygląda to super, ciepło i przytulnie:)
U Allize na blogu widziałam śliczne skarpety jakie uszyła. Zawzięłam się któregoś wieczorku i uszyłam sobie podobną:) Nie mam maszyny, więc ręcznie dziergałam tak na okrętkę:) Plus haftowany monogram:) 5 godzin i mam skarpetę;)






W kuchennym oknie zagościły śnieżynki:) Śliczne są:) Zrobiła je dla mnie Ania z Home Sweet Home:) Ania potrafi cuda robić. Dzięki Kochana jeszcze raz:)







W domu sajgonik mały, na środku stoi rozdłubany na części pierwsze fotel, który ostatnio kupiłam. Miałam go oddać do tapicera, ale ceny mnie z nóg zwalają, więc spróbujemy z Marcinem sami. Co wyjdzie to wyjdzie, w końcu to nie operacja na otwartm sercu. Jak się nie uda to trudno.

Uciekam. Spokoju w tym zwariowanym czasie Wam życzę:)

Pozdrawiam cieplutko
Aga

wtorek, 7 grudnia 2010

Ja pierniczę! i Peppa:)


Przedstawiam Wam Peppę! Niektóre z Was pewnie już ją widziały na blogu Marty:) Oglądając jej prace wiedziałam, że zdolna z niej bestia i poradzi sobie świetnie z takim zadaniem:)
Córeczka moich przyjaciół, mała Kalinka uwielbia Peppę i zawsze jak przyjdę to pokazuje mi jakieś bajeczki, książeczki i inne gadżety związane ze swoja ulubienicą. Pomyślałam zatem, że taka maskotka byłaby dla niej świetnym prezentem na Gwiazdkę, tylko skąd ją wziąć...
I tu zjawiła się Marta ze swoimi zdolnymi łapkami:) Uszyła olbrzymią świnkę, jest cudowna!
Wielka akurat do tarmoszenia przez Kalinkę:) Mam nadzieję, że oszaleje na jej punkcie tak samo jak ja:) Martuś dziękuję Ci raz jeszcze:)


A ja nadal pierniczę:)
Pierwsza tura pierniczków już skończona. Polukrowane czekają w słoju na Święta. Dziś przygotowałam kolejną porcję ciasta, poleżakuje w lodówce do jutra i będzie gotowe do pieczenia.
Lukrowanie pierników jest czasochłonne, wymaga wprawy- zawsze myślałam, że to takie proste a jednak nie bardzo, ale za to baardzo przyjemne:)
Zawsze robię dużo tych korzennych ciasteczek, ponieważ w Święta robię z nich paczuszki i obdarowuję znajomych i rodzinkę:)





W domu mam sajgonik od soboty! Jak pisałam ostatnio, że zamierzamy w weekend zrobić zabudowę w kuchni i przerobić komodę na kredens to nie wiem jak ja sobie to wyobrażałam...
Brakującą część kuchni już prawie skończyliśmy! Wyszło naprawdę super:) Dziś wieczorem wymienimy jeszcze stare laminowane blaty na piękne drewniane i już będzie prawie skończone:)
Nasza kuchnia to tak naprawdę niewielki aneks połączony z pokojem dziennym, trudne to miejsce do zagospodarowania bo skosy są dość nisko, ale myślę, że sobie poradziliśmy całkiem nieźle.
Nie wiem czy kredens zdążę zrobić przed Świętami bo czeka jeszcze na mnie fotel... Piękny, stary, z plecionymi boczkami. Jutro się za niego biorę:) Już nie mogę się doczekać aż usiądę w nim z książką i herbatką:)

Buziaki Kochane posyłam szczęśliwie zapierniczkowana:)
Gagu

piątek, 3 grudnia 2010

Misz i masz:)


Tyle się ostatnio dzieje...Chciałabym napisać, że spokój po ostatnich ekscesach z babcią, ale jest wręcz odwrotnie cała lawina różności się zwaliła. Tak to jest niestety jak się mieszka w 3 pokoleniowym domu i ma się dużą rodzinę. Żyje się wtedy także problemami rodziny.


Ale dziś nie o tym. Tak żeby się troszkę oderwać od tych niedobroci i żeby jednak pożyć troszkę swoim zyciem ( a tego mi ostatnio brakuje) zrobiłam troszkę rzeczy dla NAS:)
Drewniana taca pochodzi z czasów kiedy chodziłam na kursy decoupagu . Ozdobiłam ja wtedy troszkę na japońską nutę:) Różowości z czarnym i w dodatku jakieś peonie:) Paskudna wyszła i tyle. Nie mogę sobie przypomnieć co mi się 5 lat temu w tym motywie podobało i co mnie tchnęło, żeby takie paskudztwo popełnić:) Stała tak sobie biedna przerzucana z kąta w kąt bo patrzeć na nią nie mogłam...Jednak szkoda jej było bo drewniana, bo duża, bo pakowna...
W końcu się nad nią zlitowałam. Przemalować ją z tych kolorków nie było łatwo, dodałam motyw z serwetki i oto jest:) Całkiem nowa, świeża, lekka i taka radosna:) Wciąż lakierowana się suszy jeszcze...




Wszyscy ostatnio wyszywają, a ja im zazdrościłam. Wydawało mi się to strasznie trudne, a jak spróbowałam to jednak nie taki diabeł....
Wszędzie widać czerwone hafty na białym tle, a mu mnie przewrotnie:) Ale tylko dlatego, że w pasmanterii nie było białej kanwy..., więc mam czerwoną z białym monogramem:)
Troszkę kanciasty ten hafcik, ale pierwszy, więc i tak dumna jestem:)
Tak swoją drogą to mam mnóstwo wzorów do haftowania narysowanych przez mojego ojca. On pięknie rysował, więc miał zamówienia od mnóstwa kobiet na narysowanie wzorów na serwety czy obrusy. Moja mama kiedys też haftowała i to są wzory, które ojciec rysował dla niej:)
Piękne:) Pozostały sentymentalną pamiątką:) Może i ja zacznę haftować według nich? Kto wie? :)


Świąteczne obżarstwo tuż tuż:) Szynki się peklują do wędzenia, a żeby było jeszcze smaczniej zrobiłam kilka słoiczków żurawiny. Lubię takie dodatki. Dziadek zawsze ściera nam świeżutki chrzan ukopany na polu, babcia robi ćwikłę, a w tym roku i ja coś dorzucę od siebie:)



Jak co roku na Święta nie może zabraknąć pierników. Robię je od kilku lat, ale dopiero w tym roku zebrałam się na odwagę, żeby je pięknie polukrować. Na razie pokazuję wam takie golutkie, ale uwierzcie, że całkiem całkiem mi wyszły:) Wydaje się to takie dziecinnie proste, a wcale takie nie jest...Jutro zrobię fotki przy dziennym świetle to pokarzę.



Jutro dużo pracy zaplanowanej... Chcemy dokończyć zabudowę kuchni, przerobić komodę na kredens i takie tam różne przyjemności:)
A w niedzielę szykuje się ...ciii nic nie powiem bo jeszcze zapeszę:) Pochwalę się (jeśli będzie czym oczywiscie) po weekendzie:)

Aaa i jeszcze muszę Wam zdradzić, że poznałam ostatnio kilka fajnych dziewczyn-blogerek:) Zuzię, Agnieszkę i jak byłam w Krakowie to spotkałam się z Basią-Florą:) Same super kobietki:)
Ach i jeszcze jedno z Zuzią znów niebawem się zobaczę bo zapisałam się na kurs szycia kapciochów, który organizuje w Wawie, ale Wy już pewnie o tym wiecie:)


A tymczasem uciekam. Miłego weekendu Wam życzę, odpoczywajcie, pieczcie pierniki i lepcie bałwany:)
Buziaki
Aga