czwartek, 25 października 2012

Cyrkowy słonik, torby i uratowane przed mrozem

Cyrkowy słonik.. oto on:) Moja wygrana u Amelii:) Sprawiła mi ona ogromną radość bo uwielbiam jej obrazki.  Spod jej pędzla wychodzą przepiękne, bajkowe, tajemnicze, troszkę smutne zwierzaki.  Każdy z nich jest niesamowity:) Dziś Amelia pokazała nam sowę, która mnie absolutnie urzekła. W jej akrylach na płótnie jest jakaś magia, której nie umiem opisać. Słonik jest przepiękny:) Dziękuję Ci Amelio jeszcze raz za tę zabawę i wygraną:) Zajrzyjcie do tego zaczarowanego świata:)
Ostatnio sporo szyję. Jakiś czas temu powstało kilka eko torbiszonów na zakupy. Powiem nieskromnie, że bardzo mi się podobają. Są proste, bez haftów tym razem, z parcianymi uchwytami. Idealne na targ:) Można śmiało spakować dynię, a w te poniżej śliwki bo jakoś tak idealnie pasują kolorystycznie:) Uszyłam je spontanicznie bo jakoś tak natchnienie spłynęło, więc są wolne:) Gdyby komuś wpadła jakaś w oko to zapraszam:) Teraz na maszynie są już inne prace.. Szyja się już świąteczne dekoracje, girlandy, zawieszki, pierniczki,  skarpety na których haftuję zimowe i świąteczne motywy:)  Przygotowania do świątecznego kiermaszu w którym wezmę udział idą pełną parą (no dobra wcale nie pełną, ale rozkręcam się) :)) Aga z bloga Domowe Klimaty prowadzi sklep Ago Home z różnymi dekoracyjnymi pierdółkami, które większość z nas uwielbia:) Okazało się, że mieszkamy blisko siebie, w tej samej gminie, a Aga w swoim sklepie organizuje Babski Targ Pasjonatek. Zajrzałam na ostatni taki targ i powiem Wam, że to fajna inicjatywa:) Wezmę udział w świątecznym targu i stąd przygotowania:)





Jakiś czas temu na TYM blogu natknęłam się na kurs jak zrobić dynię z książki:) Bardzo mi się spodobała:) Na strychu wygrzebałam podręcznik mojego m z liceum i zabrałam się za wycinanie.. Powiem Wam, że to moja pierwsza i ostatnia taka dynia:) Efekt super, ale to wycinanie... nigdy więcej:) I tak książkowa dynia stoi sobie obok mojej solejrolii, która o dziwo żyje u mnie już od sierpnia chyba... Jak na kwiatek doniczkowy to jakiś rekordzista, bo wszystko umiera dość szybko. Twardziel mi się trafił:)



Zapowiadają na noc przymrozki.. Do tej pory jakoś się udawało i prognozy się nie sprawdzały, ale dziś mam złe przeczucia. Ściełam na wszelki wypadek wszelkie kwiecie zanim zetnie je mróz. I tak zadaliowałam się, zakosmosowałam i ...  Zerwałam także cały kosz pomidorów, a jeszcze kilka takich koszyków będzie. Te są w miarę dojrzałe, a całe grona zielonych jeszcze zostawiłam. W szklarni nic im nie grozi, więc może choć się troszkę zażółcą zanim przyjda bardzo niskie temperatury. W zeszłym roku do grudnia mieliśmy własne pomidory.. Szpinak także nadal rośnie jak szalony, ale to dobrze bo go uwielbiam:)




Ściełam także resztki swoich róż, w domu pocieszą oczy jeszcze przez kilka dni:) Ta żółta to Graham Thomas którą chciałam Wam pokazać jakiś czas temu, zakwitła dopiero teraz:)  Następnym razem troszkę poświętujemy:) Poświętujecie ze mną? Okazja będzie całkiem przyjemna bo jutro mój blog ma 3 urodziny:) Niesamowite, że tak to zleciało.. Zatem następny post o świętowaniu i chyba jak urodziny to i jakiś prezent by się przydał.... Dobrej nocy i słońca w sercu, bo tego na niego już coraz mniej:)
ps. chciałam się jeszcze pochwalić że 2 tygodnie temu wzięliśmy z mężem udział w święcie dyni organizowanym przez moją sąsiadkę, był konkurs kulinarny mój mąż zajął drugie miejsce piekąc ciasto dyniowe, a ja pierwsze za zupę krem na ostro z chilli i świeżym imbirem:))

czwartek, 18 października 2012

zielony

W mojej jesiennej tęczy zielony zajmuje duży pas.  Jest jej wokół  całe mnóstwo. Ma przeróżne odcienie. Od tej soczystej, która bardziej kojarzy się z wiosną przez tą ciemną, głęboką, po szarą bardziej spłowiałą. Uwielbiam kolor zielony:) Ma wielką moc:) Potrafi ukoić, pobudzić, zachwycić... Dla mnie niezastąpiony, nie wyobrażam sobie gdyby miało go nie być.

Zieleń jabłoni kosztel.

Na pierwszym planie bluszcz zwisający z koszyka..a na drugim winobluszcz.

Kosmiczna zieleń:) Spontanicznie wyrosło mi małe poletko kosmosów.


W szklarni nadal zielono..



Dojrzewają zielone pomidory...

a u ich stóp rośnie szpinak...

i papryka.

Na rabacie różano - ziołowej ponownie zakwitła królowa kwiatów...

tu również wysiało się mnóstwo kosmosów...

ponownie kwitną i owocują poziomki:)

Mój ukochany bluszcz szaro - zielony..

a tu z wionobluszczem trójklapowym.

Soczysty trawnik założony kilka tygodni temu:)



Dalia, która nie dała się przymrozkom i kwitnie jak szalona:) I co nadal twierdzicie, że jesień jest złota? Bo u mnie jest zdecydowanie zielona:) 

czwartek, 11 października 2012

Żółty

Malujemy dalej jesienną teczę:) W tym tygodniu gościł kolor żółty. Zwlekałam ze swoim postem do ostatniej chwili bo chciałam Wam pokazać moją różę Graham Thomas, która ma piękne, żółte kwiaty.  Puściła nowe pąki i zbiera się do ponownego kwitnienia. Niestety zbiera się bardzo powoli i nie zdążyła by się Wam pokazać:) Może następnym razem.. Jakieś zastępstwo musi być. A myślę, że zastępstwo jest nie byle jakie:) Wiem, że być może troszkę się powtarzam, ale trudno. U mnie ostatnio goszczą takie ciacha. Nagietki bardzo mi pasują do tego rodzaju ciast, długo są świeże i wyglądają mega apetycznie:) Tym razem marchewkowe:) Jest pyszne:) Przepis pochodzi spod Augustowa od teściowej mojej dobrej znajomej. Polecam Wam, bo jest lekkie, puszyste, wilgotne, a z dodatkiem mąki orkiszowej jest jeszcze lepsze niż z samej pszennej. Ja daję ok. 3/4 szklanki cukru i moim zdaniem jest to ilość wystarczająca. Piekę w dużej tortownicy albo w prostokątnej blaszce.








Ciasto marchewkowe
40 dag marchewki utartej na tarce
2 szkl. i 2 łyżki mąki (można użyć orkiszowej w proporcji 1:1)
4 całe jaja
1 i 1/2 szkl. cukru pudru (można dać 1 szkl.)
3 łyżeczki przyprawy do piernika
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
3/4 szkl. oleju
Sypkie składniki wymieszać. Jajka+cukier+olej zmieszać z mąką i marchewką.
Piec 1h w 180 stopniach.

Ps. Marchewkę można zastąpić dynią, a otrzymamy  pyszne ciasto dyniowe:)

Życzę Wam smacznego:) Pozdrowienia ślę Aga



czwartek, 4 października 2012

Pomarańczowa jesień

Pomarańczowy to kolejny kolor naszej wspólnej jesiennej tęczy.  Trzeba przyznać, że oprócz kilku deszczowych i pochmurnych dni jesień nas rozpieszcza:) Jest po prostu cudnie:) Ciepło i kolorowo. Dzisiejszy dzień był przepiękny, bajkowy:) Rano wybraliśmy się na grzyby i choć grzybów niewiele to sam spacer był mega przyjemny. Poranne słońce przebijające się przez liście rysowało niesamowite obrazy na soczyście zielonym mchu. Drzewa przebarwiają się na niezwykłe kolory. Taką jesień uwielbiam:) I nawet ten deszcz, który teraz uderza o szyby w oknach mi nie przeszkadza.  W warzywniku  zebrałam ostatnie pomarańczowe nagietki, które stoją w oknie i witają nas przy wejściu. A z pomarańczowej dyni powstało pyszne ciasto:) Robię je tak samo jak marchewkowe tylko podmieniam marchew na dynię. Następnym razem dodam do dyni orzechy włoskie, które świetnie do niej będą pasowały, bo przecież dynia sama w sobie ma taki orzechowy posmak. Żegnam się z Wami dyniowo i zachęcam do eksperymentowania z sezonowymi warzywami i owocami. U mnie teraz goszczą dynie, cukinie, papryki, pomidory, gruszki, jabłka i śliwki. Można z nich prawdziwe cuda wyczarować:) A przy tym są teraz najsmaczniejsze i naprawdę tanie:)  Pomarańczowe pozdrowienia ślę. Aga