niedziela, 30 maja 2010

TAM gdzie znikam...






Tam gdzie znikam... a mianowicie jest to altanka... Zaciszne miejsce za domem.
Wczorajszy dzień pracowicie spędziliśmy przy upiększaniu tego miejsca. Latem każdą wolną chwilę tam spędzam, każdy posiłek jemy w altanie, wszystkie weekendy biesiadujemy ze znajomymi i rodziną...
Dlatego dbamy, aby to miejsce było przytulne, urocze i po prostu zwyczajnie piękne:)
Kwiaty w koszykach posadzone... W tym roku ma być romantycznie dlatego kolory dominujące to róż, fiolet, biały a jedynym odstępstwem są niebieskie lobelie...
Nigdy nie lubiłam surfinii, ale w tym roku przełamałam się. A to za sprawą ich zapach i koloru... Jak zobaczyłam te fioletowe i poczułam ich zniewalający zapach to nie mogłam im się oprzeć:) Są po prostu cudne:) Myślę, że już na stałe zagoszczą wśród moich faworytów.
Jak co roku na stoliku zrobionym ze starego Singera (teraz przechodzi mały lifting - pokażę niedługo) rosną zioła w doniczkach - bazylia, tymianek, majeranek...
Nowym nabytkiem są kinkiety, które upolowałam niedawno za przysłowiowe grosze. Bardzo mi się podobają i stylistycznie będą pasować do Singera i starej wagi...

A zatem uciekam na kawkę do altanki bo szkoda dnia:)

Miłych niedzielnych chwil Wam życzę
Aga

piątek, 28 maja 2010

Chaotycznie...




Zaproszenia dla siostry gotowe! Zrobiłam 80 sztuk... Troszkę się przy nich pobawiłam, ale warto było:) Jestem z nich naprawdę zadowolona, moim skromnym zdaniem wyszły ładnie:) Ale najważniejsze, że siostrze się podobają... i jej narzeczonemu:)
Bardzo to miłe, że można komuś sprawić przyjemność... Jest mi tym bardziej miło, jak siostra dzwoni i powtarza pochwały usłyszane od rodziny pod adresem zaproszeń:)
Teraz będę mogła zająć się czymś innym...

Każdą wolną chwilę spędzam na dworze...sadzę, kopię, sieję...jak większość osób, która ma kawałek przestrzeni wokół domu... I tym bardziej mnie cieszą te chwile, bo powódź sprawiła, że tylu ludzi straciło wszystko... W takich chwilach doceniamy to co mamy...

Wczorajszy wieczór spędziłam w altanie sadząc kwiaty...i słuchając niosącej się z wiatrem muzyki... Wczoraj w Warszawie odbył się koncert AC/DC, a z racji tego, że mieszkam dość blisko od tego miejsca to wszystkie koncerty odbywające się na Bemowie słychać u mnie...Najpierw grał Dżem, którego wysłuchałam będąc w altanie, a AC/DC docierało do mnie przez okna jak już byłam w domu...Oj zazdroszczę tym wszystkim, którzy byli tam na lotnisku...musiało być super:)

Post jakiś taki chaotyczny i o wszystkim na raz, ale jakoś nie mam czasu i ochoty na pisanie...
Za dużo rzeczy się dzieje wokół...Postaram się jednak pisać częściej:)

Dziękuję, że mimo wszystko zaglądacie do mnie:)
Miłego dnia i weekendu Wam życzę mimo tych chmur na niebie

Pozdrawiam Aga

poniedziałek, 17 maja 2010

Zaproszenia:)


Zaproszenia... tym właśnie będą zajęte moje ręce przez najbliższe kilka dni...
Moja starsza siostra wychodzi za mąż w sierpniu i poprosiła mnie, żebym wykonała dla nich zaproszenia:)
Każdy miał inną wizję tego jak mają wyglądać.. Jednak ostateczna wersja już gotowa. Podobne będą do kartki komunijnej którą ostatnio pokazywałam. Troszkę inne kolory bo głównie ecru..
Półprodukty już gotowe...wycięłam dzisiaj 80 serc ze ślicznego, perłowego papieru, szlaczki ozdobnym dziurkaczem, czeka piękna, błyszcząca koronka, wstążki i... tusz w drukarce się skończył! Czekam, więc na nowe tonery jak na wybawienie:) Zamówiłam w kilku miejscach i czekam bo jak na złość nigdzie nie ma do mojej drukarki.
No cóż jak wydrukuję to zostanie najmilsza część czyli ozdabianie. Najgorsze było wycięcie serc z grubego papieru, aż się dorobiłam siniaka na palcu, ale reszta to już sama przyjemność będzie:)
Jak skończę to pokażę jak wyszły.



A teraz uciekam...
Miłego dnia Wam życzę mimo tego deszczu
Pozdrawiam Aga

piątek, 14 maja 2010

Bukiecik i deszczowa piosenka




Pada i pada i przestać nie może... Cały dzień krople deszczu dudniące o dach działały na mnie usypiająco...Ogólnie nastrój jakiś taki nostalgiczno - marzycielski, ale w sumie dobry...
Ożywiłam się teraz na noc gdy pora na spanie:)

Dziś pokazuję Wam wczoraj zrobione zdjęcia wiosennego bukieciku:)
Od kilku dni cały dom pachnie bzem i konwaliami... O tej porze roku upajam się tymi cudnymi zapachami:) Konwalie to od dziecka moje ulubione kwiatki i czekam na nie przez cały rok:) tym bardziej nie mogę się nimi nacieszyć:)
Bukieciki panoszą się po całym domu i cieszą moje zmysły:)
Niech pocieszą i Wasze:)

Jeszcze muzyka, która mi dziś od rana towarzyszy...




Ściskam mocno
Aga

środa, 12 maja 2010

Kartka...



Zaległości mam w blogowaniu okropne:/ aż mi głupio...
Wpadam tylko na chwilkę. Mnóstwo się dzieje dlatego nie mam głowy do pisania...Jak się ma dużą rodzinę i przyjaciół to na brak "atrakcji" nie można narzekać...Non stop coś...
Na szczęście powolutku się uspokaja:)

Dziś pokazuję tylko karteczkę, którą zrobiłam dla chrześnicy mojej przyjaciółki. Kartka inspirowana kartkami Agnieszki ze Scrappassion (uwielbiam jej prace) :)
Mamie chrzestnej się podobała, więc mam nadzieję, że obdarowanej również się spodoba...

Pozdrawiam Was serdecznie:)
Aga

niedziela, 2 maja 2010

Pierwszy majowy dzień...

Jeden majowy dzień...

...odwiedziny u brata w szpitalu... on chyba najbardziej ze wszystkich nas pogodzony jest ze swoją chorobą, my nadal nie możemy oswoić się z jego łysą głową...widok tylu chorych młodych ludzi jest przerażający i przygnębiający, widok smutnego i obskurnego szpitala również, nie wiem jak można zdrowieć w takich warunkach...smutno...

...wiadomość, że przyjaciółka, którą kocham jak siostrę wychodzi za mąż...totalny spontan bo w sierpniu tego roku, nareszcie spotkała kogoś z kim jest szczęśliwa, nie ma na co czekać bo trzydziestka już dawno za nią, jestem szczęśliwa jak na nią patrzę... łzy wzruszenia zaciskają mi gardło, mam nadzieję że spełni się jako żona... no i jeszcze może jako mama...

...druga przyjaciółka też miała się spełniać jako mama...niestety jej dziecko nie ma serduszka...w środę ma zabieg, niestety ciążę trzeba usunąć...tak bardzo chcieli mieć to dziecko...ale jeszcze im to niedane, ból i łzy towarzyszą nam wszystkim od piątku...to niesprawiedliwe...

...moc rodziny...poczułam ją na własnej skórze, w przeciągu kilku godzin tak wiele może się zmienić...najpierw jestem dumna z tego, że jesteśmy zawsze razem, że trwamy, wspieramy się, to nieprawdopodobne jak bardzo się kochamy...z drugiej strony ciosy zadawane przez osoby, które się kocha bolą nieprawdopodobnie mocno, przykre słowa bliskich ranią jak nic na świecie...i jednego i drugiego wczoraj doświadczyłam...boli bo najprawdopodobniej już nic nie będzie jak kiedyś, drogi z bliską mi osobą rozeszły się...boli, boli i jeszcze raz boli...

...dotarła też do mnie przykra prawda...czy zdołam się z nią pogodzić?...dziś myślę, że nie, że nie dam rady...jednak będę musiała...tylko skąd wziąć siłę?...

Bilans pierwszego majowego dnia...zdecydowanie ujemny

Jak dla mnie wszystkiego za dużo, nieprzespana noc, burza myśli w głowie, nie ogarniam tego wszystkiego...jak jest dziś?...smutne, szkliste od łez oczy i wielki niepokój w sercu...zza chmur właśnie nieśmiało wychyla się słońce...oby i na moim niebie i moich bliskich również...