




Tam gdzie znikam... a mianowicie jest to altanka... Zaciszne miejsce za domem.
Wczorajszy dzień pracowicie spędziliśmy przy upiększaniu tego miejsca. Latem każdą wolną chwilę tam spędzam, każdy posiłek jemy w altanie, wszystkie weekendy biesiadujemy ze znajomymi i rodziną...
Dlatego dbamy, aby to miejsce było przytulne, urocze i po prostu zwyczajnie piękne:)
Kwiaty w koszykach posadzone... W tym roku ma być romantycznie dlatego kolory dominujące to róż, fiolet, biały a jedynym odstępstwem są niebieskie lobelie...
Nigdy nie lubiłam surfinii, ale w tym roku przełamałam się. A to za sprawą ich zapach i koloru... Jak zobaczyłam te fioletowe i poczułam ich zniewalający zapach to nie mogłam im się oprzeć:) Są po prostu cudne:) Myślę, że już na stałe zagoszczą wśród moich faworytów.
Jak co roku na stoliku zrobionym ze starego Singera (teraz przechodzi mały lifting - pokażę niedługo) rosną zioła w doniczkach - bazylia, tymianek, majeranek...
Nowym nabytkiem są kinkiety, które upolowałam niedawno za przysłowiowe grosze. Bardzo mi się podobają i stylistycznie będą pasować do Singera i starej wagi...
A zatem uciekam na kawkę do altanki bo szkoda dnia:)
Miłych niedzielnych chwil Wam życzę
Aga