czwartek, 11 lutego 2010

:(

Smutek mnie ogarnął przeokropny:(
Jednak najgorsza z możliwych diagnoz się potwierdziła...Mój 22 letni braciszek ma raka... Nawet pisać mi o tym ciężko...Ma guzy na lewym płucu i sercu...A jeszcze 2 tygodnie temu bawiliśmy się na urodzinach jego taty, tańczyliśmy i śpiewaliśmy do białego rana...a teraz czeka na chemię...
Dziś jak z nim rozmawiałam powiedział do mnie "Aga wiesz, że ja mogę umrzeć?; Wiesz, że niedługo wypadną mi włosy?; Wiesz, że stracę też te 3 siwe włosy na moim zaroście na brodzie? I na co ja teraz będę laski wyrywał? Przecież mój zarost jest bardzo seksowny!"... Żartował... A ja ledwo powstrzymywałam się, żeby się nie rozryczeć. Wiem, że nie mogę tego robić, bo on też zaraz zaczyna płakać. Pyta wtedy "Powiedzcie mi prawdę kiedy ja umrę?"...Zaczyna się wtedy łamać i ucieka z niego wiara, że wszystko będzie dobrze. A będzie dobrze! Musi być! Nie ma innej opcji!
Nie ma we mnie zgody na inne zakończenie niż powrót do zdrowia! Przecież on ma całe życie przed sobą! Nikt z nas nie dopuszcza nawet innej myśli do siebie. I on też musi wierzyć, że będzie ok!... Jak na razie są łzy, ból i wielki bunt, a przede wszystkim wielki strach, są też żarty i rozmowy przez łzy i za zaciśniętym gardłem...Ale jest też wiara i ogromna nadzieja... Wiadomo, że to dopiero początek i będzie jeszcze mnóstwo różnych chwil...
To jest mój brat cioteczny, ale jest mi bardzo bliski, jesteśmy bardzo zżyci ze sobą. Najgorzej to znosi jego ojciec, który kompletnie nie może się pozbierać od tygodnia...To wielka próba dla całej naszej rodziny, ale wiem, że wspólnymi siłami damy radę!
Wiem, że każda rodzina ma swoje problemy, ale ja mam już chyba dość! Już tyle złego się wydarzyło. Limit już wyczerpaliśmy! Starczy nam! Przetrwamy jeszcze tą jedną próbę i już więcej nie chcemy!

Tyle chciałabym wylać z siebie, ale nie potrafię...

Zdrowia Wam życzę, spokoju i miłości bo nic więcej się nie liczy...
Agnieszka

3 komentarze:

  1. Agnieszko, bardzo współczuję Tobie i Twoim bliskim z powodu choroby brata. Jednak niech nie opuszcza Was nadzieja, że wszystko się dobrze skończy, czego z całego serca życzę. Pozdrawiam, bądź być dzielna! Tak mądrze napisałaś, co się naprawdę w życiu liczy- zdrowie, spokój, miłość, a biegamy i troszczymy się o rzeczy tak nieważne. Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Aguś kochana, ja miałam 34 lata jak dawano mi 14 dni życia, nie uwierzyłam w to i miałam rację.
    Trzeba walczyć i bardzo wierzyć w powodzenie tej walki.
    Bądź przy nim, śmiej się, rozmawiaj o wszystkim, tak jak zawsze.
    Jestem przy Tobie i Twoim bracie myślami, ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Wam bardzo za słowa otuchy są nam teraz bardzo potrzebne.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń