środa, 17 grudnia 2014

Z placu boju..

Chaos..tak ogarnia nas remontowy bałagan. Nie wiem czy nadaje się on by go pokazywać, ale obiecałam paru osobom, że pokażę co nowego. Nie jest to nic fotogenicznego...choć dziś wieczorem byliśmy w domu rozliczyć się z fachowcem za łazienkę..:) i powiem Wam, że jest piękna:) niektóre z was może już widziały na Fb, a reszta zobaczy następnym razem. Dziś pokażę jakiś zarys.

Łazienka jest ogólnie cała biała, małe czarne wstawki, będą też czarne kinkiety kupione na starociach i pomalowane przeze mnie...

To nasza obecna łazienka. Lubię ten stolik, umywalkę i lustro..jednak do nowej koncepcji nie pasowały, dlatego stolik przeszedł już matamorfozę i jest błękitny.. a umywalka dostała nową retro baterię..

Lustro jeszcze w starej szacie..doradźcie czy pomalować je na biało czy czarno, a może pokryć srebrnymi płatkami szlag metalu?  Inne chyba nie będzie pasowało, a oświetlenie już dopasowane konkretnie pod to lustro, więc wyjścia już nie mam i musze je przerobić..tylko jakie ma być?

a to błękicik stoliczka, musicie uwierzyć że wyszło super:) 
Kuchnia już dostała podłogę i kolor na ściany...jest jasno szara:)

 Reszta domu też już częściowo pomalowana.  Kolory jasne i neutralne...bliscy dokuczają mi, że wszędzie jest biało:) ale nie jest.  Jest mniej biało i bardziej biało:) a tak naprawdę jest przełamana biel, krem zwany jaśminem, odcienie szarości. Malowanie to jakiś koszmar i nie chodzi tu o trudny wybór kolorów, ale ten metraż! Sufity będę odczuwać chyba do wielkanocy..przygotowanie tynków, grunty, podkłady, farby..troszkę tych warstw jest i przy tych paru metrach prawie się wykończyliśmy.. Mój kręgosłup i ręce ledwo zipią. Ale kolejne pomalowane pomieszczenia robią z tego placu budowy po prostu dom:) robi się jasno i przytulnie, domowo:)
Klatka schodowa cała w jaśminie:) czyli taki ciepły krem..najważniejsze że pomalowaliśmy całość na jeden kolor bez potrzeby odcinania sufitu bo nie wiem jak byśmy to zrobili na tej wysokości..

A to fragment naszej sypialni..taki "odniebieskoszary"  kolor.  
Jeszcze została sień..nie znoszę słowa wiatrołap. Przez większość swojego życia nawet go nie znałam bo u nas w rodzinie zawsze była sień..wszyscy w domach mieli sień a nie wiatrołap. I tak się szczęśliwie składa, że to pierwsze pomieszcznie w naszym domu w planach również nazwane jest sienią:)  Wiem, że to może głupie tak samo jak moja awersja to żółtego koloru, ale jakoś tak mam.. więc szczęśliwa jestem, że mam w domu sień:) I chcę, żeby była ładna, zapraszająca do środka, mówiąca już coś o charakterze reszty domu.. W domu będzie sporo klasyki, ale w takim lżejszym wydaniu..doprawione takimi smaczkami. Jeden z nich to cudna, angielska tapeta, w której się absolutnie zakochałam:)
Na wejściu będą nas witać lecące kaczki:)

Tapeta będzie tylko na tej jednej widocznej tu ścianie..na jej tle będzie stała konsolka i lustro..

Podstawa konsolki. Pewnie już Wam znana bo teraz często obecne są wszelkie spawane stoliki, ławy czy podnóżki.. Dostanie drewniany blat, na niej będzie stało lustro..rama już gotowa jest drewniana, pomalowana farbą kredową w kolorze kaczego jaja. Mam też już gotową lampę..mąż przywiózł ją ze złomowiska, a znajomy pięknie ją odnowił. Ten sam znajomy zrobił podstawę konsolki i robi nam jeszcze stolik do fotela oraz dużą ławę, którą wytapicerujemy w szarym lnie. 
Na koniec zdjęcie wesołej ekipy malarzy:) to ja i moje siostry z naszymi brzydszymi połówkami:)
poprosiłam by pokazali jak się cieszą z pracy :) widać że bardzo:)
Obiecuję, że następny post jednak pojawi się szybciej niż obecny.. świeże zdjęcia zrobię w weekend. Zamierzamy pomalować dół domu do końca i pomyć okna..plany ambitne bardzo. Drzwi umyję na pewno bo zrobiłam wielki wianek i musi zawisnąć:) Trzymajcie kciuki byśmy nie padli..

Aga