niedziela, 7 lutego 2010

WYCZAROWANE ze skorup:)


Chwaliłam się ostatnio, że zrobiłam osłonki na doniczki, więc pokazuję! Osłonki są zrobione z wydmuszek jaj strusich.
Kilka lat temu ktoś zamówił u mnie decoupage'owe strusie jaja. Zakupiłam, więc na allegro jakieś 15 sztuk. Po rozpakowaniu przesyłki okazało się, że połowa jaj jest doszczętnie potłuczona, a reszta popękana. Paczka nie była w żaden sposób oznaczona, że w środku delikatna materia się znajduje! Nieźle musiałam się nawykłucać z panem u któreg zakupiłam jaja, żeby uznał moją reklamację. Taka wydmuszka to koszt ok. 30 zł, więc troszku stratna byłam. Jednak udało mi się i pan przysłał mi drugą partię wydmuszek tym razem bardzo dobrze zapakowanych i oznaczonych. Nie muszę chyba wspominać, że nie zapłaciłam mu już nawet złotówki. Zamówienie udało się zrealizować szczęśliwie. A ja zostałam z całym kartonem skorup.
Wtedy właśnie wpadłam na pomysł, że będą świetnym patentem na osłonki na cebulkowe kwiatki na stół wielkanocny:) Zrobiłam ich sporo i rozeszły się wśród najbliższych:)
Tą zrobiłam dla przyjaciółki na urodziny. Jest florystką, więc trudno ją zadowolić jeśli chodzi o kwiaty. Wiedziałam, że musi być to coś oryginalnego! I udało się bo bardzo jej się spodobał mój patent na te skorupy:) Cieszy mnie to ogromnie. Sama uwielbiam jak kwiaty są ładnie wyeksponowane, ale nie przekombinowane. I chyba tak wyglądają w tych wydmuszkach. Wystarczy jeszcze tylko osłonić doniczkę i ziemię mchem i jest ślicznie:) No właśnie dokopać się teraz do mchu to był nie lada wyczyn! Namordowałam się nieźle:) Na szczęście jakoś się udało.
Nóżki do osłonek zrobiłam ze szklanych kamyczków. Wyglądają bardzo subtelnie i nie odwracają uwagi od motywu i kwiatów:)


Poniżej na zdjęciu są 2 skorupy. Jedna przyjaciółki, a druga ta po prawej taka mocno wyszczerbiona jest moja prywatna. To była pierwsza jaką zrobiłam, więc została u mnie. Zawsze mam sentyment do przedmiotów, które są jakąś nowością u mnie, dlatego zazwyczaj nikomu ich nie oddaję:) Co roku kupuję do niej stokrotki bo jakoś najbardziej mi się podobają jak się tak z niej wylewają takie subtelne, małe kwiatuszki:)
Naprawdę uwielbiam taką delikatną i uroczą ozdobę świątecznego stołu.

Przyjaciółka zamówiła u mnie również broszkę. Nie lubi zbytnio kolorów, więc miała być ciemna. Wykorzystałam granatowy kwiatek ze swoich zbiorów, środek wyszyłam grafitowymi koralikami.
Do tego czarna i kremowa koronka. Ta kremowa koronka jest błyszcząca. Naprawdę śliczna i bardzo misterna. Udało mi się kupić ostatni metr:) Na zdjęciach niestety nie widać jej uroku. W rzeczywistości broszka wyszła naprawdę ślicznie. I również bardzo spodobała się obdarowanej:)
Zawsze mam stresa gdy muszę jej coś podarować bo trudno ją zadowolić. Ale tym razem naprawdę się udało:) Z "hendmejdowych" prezencików dostała jeszcze notesik, ale nie zdążyłam zrobić fotek bo jak zwykle kończyłam go w ostatniej chwili!



Mam nadzieję, że wytwrki się podobają i może choć odrobinkę kogoś zainspirują:)
Ja uciekam zrobić kilka jajeczek... a później zatopić się w lekturze. Dostałam podobno bardzo fajną książkę, więc już nie mogę się doczekać, żeby poczytać:)
Tylko jak patrzę na swoje łóżko to nie wiem gdzie się wcisnę... bo moje kociaki rozpanoszyły się na całym, a ja nigdy nie mam sumienia żeby je przegonić.
No cóż jakoś dam radę:)

Pozdrawiam cieplutko
Gagu

1 komentarz:

  1. Agnieszko, śliczne te osłonki, podziwiam Twój talent i ogromna cierpliwość, która pewnie jest konieczna do realizacji tych wspaniałości.
    Serdeczności ślę.

    OdpowiedzUsuń