Tak, tak prawie wróciłam.. Prawie bo jednak na dobre wrócę już za chwilkę. Wybaczcie, że tyle miesięcy nie dawałam tu znaku życia. Tyle się działo i dzieje, a ja nadal chciałabym by ten blog był przede wszystkim autentyczny dlatego nie pisałam przez długi czas. Bo nie potrafię pisać o pierdołach, o rzeczach błachych, gdy głowę i serce zajmują mi poważniejsze sprawy. Pół roku temu wykryto mi jakiegoś "dziada" w oku, nie powiem, że wywrócił mi życie do góry nogami bo byłaby to nieprawda. Jednak spokój mi troszkę zmącił. Wydaje mi się, że się nie przejmuję, nie stresuję, myślę pozytywnie, jednak z tyłu głowy ćmi jakiś niepokój. Na szczęście już niedługo, w piątek mam zamiar pozbyć się "dziada" i wrócić do normalności. Bo choć niby cały czas żyję normalnie, to ten lekki niepokój troszkę komplikuje życie. A im bliżej końca tym stres jednak większy. W sobotę mam nadzieję, że będę już w domu po wszystkim. Zapomnę i wyprawię swoim bliskim kolację mojego zwycięstwa:) Ale nie taką zwykłą, tylko włoską ucztę. A dokładniej toskańską:) A to dlatego, że wróciłam właśnie z kursu kulinarnego z Toskanii:) Ach nawet nie macie pojęcia ile we mnie emocji, przeżyć, wrażeń niesamowitych. Spełniło się moje marzenie o Toskanii:) a nawet więcej bo kursu u takiej szefowej kuchni nie mogłam sobie nawet wymarzyć:) Ale o samej Toskanii napiszę innym razem.
Widzicie, więc że dziwny ten rok dla mnie bo z jednej strony kłopoty rodzinne, zdrowotne a z drugiej te złe chwile równoważą te piękne i dobre. Spełniają się marzenia:) Bo Toskania to jedno z nich, od 5 lat udało nam się z mężem w końcu wyjechać na wspólny urlop. I to nie byle jaki, bo byliśmy w Rumunii. O samej Rumunii też Wam napiszę, bo wyjazd był cudny:) Czeka nas też przeprowadzka, niestety jeszcze nie do naszego wymarzonego domu, ale gdziekolwiek, byle by razem i z dala od toksycznych teściów. Ale wszystko na spokojnie, najpierw oko, bo bez zdrowia nic się nie da.
Tyle miesięcy mnie tu nie było, minęło lato, nastała jesień, mnóstwo zdjęć i zaległości. Zacznę, więc dziś od kilku zdjęć moich późno letnich plonów.
|
Dynia gigant, która wyrosła z kompostownika, waży 36 kg |
|
Mój warzywnik był w tym roku totalnie zakosmiczony, kosmosy rosły wszędzie zagłuszając całą resztę |
Napiszę już niebawem, mam nadzieję, że już ze zdrowym okiem, spokojną głową i nową energią:)
Trzymajcie w piątek za mnie kciuki.
Pozdrowienia ciepłe ślę wszystkim, którzy jeszcze zaglądają i pamiętają:)
Aga
Zdrowiej, a cała reszta sama się poskłada.
OdpowiedzUsuńUściski
Tego się trzymam:) pozdrawiam
UsuńAga, ja mocno trzymam co trzeba, ale i bez tego wszystko będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, jak taki "dziad" potrafi zabrać trochę fajnych chwil, ale ja o swoim już zapomniałam, czego i Tobie życzę, pozdrawiam Grażyna-Anna
Grażynko dziękuję, myślałam ze już nie zaglądasz do mnie..pozdrawiam:)
UsuńDobrze, że jesteś. Trzymam te kciuki.
OdpowiedzUsuńKosmosy i u mnie szalały, lubię je bardzo. Dynię to chyba do jakiegoś konkursu powinnaś zgłosić;) Pozdrawiam serdecznie:)))
Dziękuję, tak dynia jest ogromna, taka niespodzianka z kompostownika. pozdrawiam:)
UsuńJejku Aga ile wiadomości - jedna straszna ... potem kolejna świetna. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym abyś podzieliła się ze mną swoimi smutkami i pomogła nieść przysłowiowy krzyż - tego jest stanowczo zbyt dużo jak na jedną osobę! Ale super że się przeprowadzacie!!!!!!!!!!! Życzę wszystkiego dobrego i pisz, bo tęsknię ;-)
OdpowiedzUsuńKasiu to miłe, ale daję radę:)) jeszcze nie mamy gdzie się przeprowadzić, choć coś niezbyt fajnego do wyjanęcia już znalazłam, ważne aby był spokój.. teraz juz będę pisać i do Ciebie się odezwę bo wniedługim czasie wybieram się do Gdańska, buziaki:)
UsuńTrzymam kciuki za piątek, tak profilaktycznie. I za pojawienie się TEGO miejsca. Gratuluje decyzji!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńTrzymam kciuki Kochana. Buziaki
OdpowiedzUsuńDzięki Asiu:)
UsuńTrzymam kciuki Kochana. Buziaki
OdpowiedzUsuńWracaj zdrowa!Pozdrawiam serdecznie!Do zobaczenia.Iwonka
OdpowiedzUsuńWrócę:) również pozdrawiam:)
UsuńKochana trzymam kciuki !!! Czekam na więcej zdjęć, informacji, wrażeń ...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
dziękuję już po:) troszkę odpocznę i nadrobię zaległości:)
UsuńŻyczę Ci - z całego serca - wszystkiego dobrego!!! Zdrowiej i przeprowadzaj się z ukochanym w spokojne miejsce:)
OdpowiedzUsuńdziękuję, nabiorę sił i szukam naszego miejsca:)
UsuńNo wreszcie męska decyzja z tą przeprowadzką. Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńDecyzja była już dawno, ale wiesz że to nei wszystko..:)
UsuńBędzie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńAguś dzięki, już jest lepiej:)
UsuńAguś mam naduieję, że wszystko dobrze sie skończy !!! A na relację z Rumunii i cudownej Toskanii czekam i przebieram nóżkami :))) Chyba i ja baaardzo chciałabym się tam wybrać !! Pozdrawiam ciepluteńko !!
OdpowiedzUsuńMonia już jest prawie dobrze, dochodzę do siebie:) a relacje będą na pewno, buziaki
UsuńTrzymaj się! Bierz się szybko za tego "dziada" żeby już go mieć z głowy (a raczej z oka) ;) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
dziada już nie ma, pozdrawiam rónież
UsuńWitaj, jesienne skarby u Ciebie. Życzę zdrowia i niech marzenia wciąż się spełniają. Udanej przeprowadzki. Pozdrawiam Monika
OdpowiedzUsuńdziękuję:) nastęne marzenie to dom, teraz najważniejsze pozdrawiam
UsuńKasiu, trzymam zaciśnięte od rana i będę zaglądać żeby się przekonać, że już po wszystkim! Buziaki ślę i życzenia, żeby wszystko co napisałaś, spełniło się jak najszybciej! :)
OdpowiedzUsuńjestem Aga:) już po wszystkim, zdrowieję już w domu. Dziękuję i taże ciepło pozdrawiam
UsuńAguś widzę ,że zrobiłyśmy sobie podobny urlop od bloga.Mam nadzieję ,żeteraz z Twoim okiem wszystko będzie już o.k.W każdym razie trzymam za Ciebie mocno kciuki.
OdpowiedzUsuńTen kurs kulinarny brzmi super,liczę ,że wkrótce pochwalisz się na blogu Swoimi nowymi umiejętnościami :) buziaki
Agnieszko...jak dobrze, że już ''po'' :):):)
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj i....zapominaj o nim...
Powodzenia.....
Ściskam mocno....
Hej Agnieszko wreszcie trafiłam do Twojego Bramasole, jak tu ładnie, ile pięknych zdjęć , ciekawostek i inspiracji, bardzo mi sie podoba, pozdrawiam Cię serdecznie, nasze spotkanie było bardzo miłe, emanujesz pogodą ducha i bardzo ładnie wyglądałaś, pozdrawiam Przetacznik
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i aranżacje, widać pasję :)
OdpowiedzUsuńAgusia... Trzymam kciuki BARDZO, będzie dobrze, jak Ci Twojej wiary zbraknie, bierz moją Kochana, o tej Toskanii Waszej tęsknie i wypatruję zdjęć. Bardzo wiem, że to musiało byc cudne ♥
OdpowiedzUsuńŚciskam i myślę cieplutko!!!
Witaj,
OdpowiedzUsuńdziękuję za wizytę u mnie, składam rewizytę a tu smutne wieści, no na szczęście trochę lepsze potem.
3mam kciuki, zbieram pozytywną energię by w piątek dostarczyć Ci cały kontener.
Ściskam Cię serdecznie
Ekstra to wygląda, ciekawy ogród naprawdę mi się spodobał, jak będę miał jeszcze siły to na wiosnę też tak urządzę swój.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe i kolorowe zdjęcia widać że potrafisz uchwycić piękne chwile, wydaje się to łatwe ale nie każdemu wychodzą takie ujęcia, widać że blogowanie to twoja pasja.
OdpowiedzUsuńZdjęcia wyglądają bardzo ciekawie widać że masz rękę do aparatu. Czy to naturalny talent czy może jakieś kursy?
OdpowiedzUsuń