czwartek, 11 marca 2010

Marzec marcowi nierówny:)


Tak spędziłam marzec w zeszłym roku. Uziemiona przez miesiąc w gipsie. Zerwałam torebkę stawową w kostce i naderwałam wiązadła. Jedyne co robiłam to malowałam jajka:) Umierałam z nudów!


A tak jest w tym roku! Energia rozpiera! Tutaj kuchnia w demolce. Dziś już jest lepiej:) Ale fotki pokarzę jak będzie już perfekt:) Przez okno widać śnieg leżący w lesie:)

Stołeczek już opalony z farby olejnej i wyszlifowany. Na dzień dzisiejszy zaszpachlowane ubytki i pomalowany 2 razy białą farbą. Pokarzę niedługo już gotowy:)

Poniżej mój kącik do wszelkich "tfórczych" prac:) Teraz już kompletnie zmieniony, a tu w trakcie prac:)

Piękny dzień dziś mamy! Słonko zagląda wszystkimi oknami, ptaki za oknem śpiewają niemiłosiernie głośno i odważnie, a moje kocurki wygrzewają się na słonku;) A ja...ja to jakaś pozytywnie naenergetyzowana jestem, że aż miło:)
Kocham tą porę roku bo wraz z nią mam mnóstwo pozytywnej energii, planów, zapału i marzeń... Chęć zmian i porządku wszelakiego też mam ogromną:) Jako, że porządku w sercu i głowie jeszcze nie ma i nie wiem kiedy będzie bo jakoś trudno mi sobie poukładać pewne sprawy, to wzięłam się za porządki wokół siebie! Od czegoś trzeba zacząć. Tak, więc od piątku rozpierduchę w chacie robię niezłą! Ale już nie jest tak źle...
Sufity na biało pomalowane, ściany przemalowane na piękny jasny kolorek - szary z lekką zielonkawą poświatą dokładnie górski kryształ ( tak się kolorek zwie), jest świeży i lekki. Na moim ciemnym poddaszu idealnie rozświetlił wnętrze:) Szafki w kuchni zmieniły swoje miejsca ( zostało mi tylko dorobić 2 półki i kupić jakąś piękną witrynkę albo górę od kredensu i powiesić nad stołem).
Pobieliłam troszkę mebli, koszyków i innych drobiazgów, odnawiam moje stare meble ( dzięki FallaO z Dom i Styl wiem co i jak, krok po kroku, cudne wskazówki są u niej)... Łazienka będzie taka troszkę retro, kupiłam na allegro stary drewniany stolik pod umywalkę, wybrałam płytki, kabinę, teraz wybieram lustro, wciąż się waham czy w złotej czy srebrnej ramie... Trzeba skuć stare płytki i położyć nowe, ale tym zajmie się już "fachowiec", a my w tym czasie jedziemy na 4 dni do Krakowa:) A co?! Hehe polenimy się troszkę i pozwiedzamy:) W doborowym towarzystwie, więc już nie mogę się doczekać...no i najgorsza rozpierducha mnie ominie:)
Jak widać praca wre:) Ręce mi już w dupkę włażą bo wszystko robię sama, ale ja fizolskie zapędy mam i ogromną frajdę mi sprawiają takie prace:) Ja z tych kobiet co to w prezencie chcą dostać opalarkę, szlifierkę czy inne sprzęty:) Mam już tych sprzętów troszkę, więc takie robótki to sama przyjemność dla mnie!
Pomysłów mam w głowie całe mnóstwo, więc pracy na jakieś 2 miesiące mam jeszcze... Oprócz rewolucji domowej cały czas nad jajkami siedzę. Zrobiłam już około 100 jaj! Teraz lakieruję i... lakieruję w każdej wolnej chwili oby zdążyć na czas i dostarczyć swoim klientom:)
Ach no i jeszcze jedno od tygodnia ze znajomymi postanowiliśmy, że trzeba popracować nad swoja kondycją i codziennie po 21 wyruszamy i marszo-biegi uprawiamy! To taka zaprawa przed prawdziwym bieganiem. Mam nadzieję, że zapał nam nie minie i wytrwamy...Jak na razie nawet -8 stopni mrozu wieczorami nam nie przeszkadza.
Oj jak widać energia mnie rozpiera i mam tylko nadzieję, że za szybko nie ucieknie:) Dość już marazmu w moim życiu!

Dobra uciekam bo roboty mnóstwo!
Miłego dnia Wam zaglądającym do mnie życzę:) Mnóstwa słonka i pozytywnej energii:)
Buziaki
Gagu

2 komentarze:

  1. To się u Ciebie dzieje!
    Nawet nie wiesz jak bardzo zazdroszczę Ci tych pokładów energii!Pożycz mi jej troche ,bo ja jakaś oklapnięta jestem!!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ago z chęcią Ci troszkę oddam bo ja już od tego wariactwa jakieś psychozy dostaję:)
    Tak mnie nosi, że aż świruję!
    Buźka

    OdpowiedzUsuń