sobota, 14 listopada 2009

PRACOWITY i samotny wieczór, ciasteczka piekę...

Oj jakiś dziwny ten dzisiejszy dzień, dłuży mi się strasznie i nic nie zapowiada, że skończy się tak szybko... Jakaś bezsenność mnie męczy od kilku miesięcy i zasypiam tak twardo dopiero nad ranem. Marzy mi się tak położyć o 23 i zasnąć jak niemowlę i słodko przespać całą noc.Hm...na razie chyba nierealne to jest, no trudno.
Dziś postanowiłam sobie, że może jednak warto spróbować i gdzieś sprzedawać swoje prace. Jutro ruszam na podbój dwóch miejsc- trzymajcie kciuki żeby się udało:) A dziś postanowiłam zrobić porządek ze swoimi wytworkami i odpowiednio je przygotować żeby się pięknie prezentowały...Mam nadzieję, że mi się udało. Zrobiłam małe i skromniutkie etykietki do prac, zapakowałam je w przeźroczysty celofanik (nie lubię tej nazwy) i przewiązałam ozdobnym sznureczkiem...Uważam, że wyglądają całkiem dobrze (szczerze to uważam, że są śliczne)- taka mała nieskromność. Trzeba się czasem podbudować odrobinkę:)
Pokazuję zatem dwa moje ulubione chusteczniki i zbiorczą fotkę moich prac. Są tam chusteczniki, świece, malutkie pudełeczka i deseczki na zapiski...


Wieczór pracowity dziś bardzo, chyba potrzebowałam się troszku wyżyć dlatego pichciłam... Zrobiłam sałatkę a potem ruszyłam z ciastkami. Nie lubię piec ciast, nie mam do nich serca, ale gotować uwielbiam...Jedyną słodkością jaką piekę (całe dwa razy do roku) są ciasteczka owsiane. Przepis znalazłam kiedyś na jakimiś blogu, a że było to ze dwa lata temu to niestety nie wiem na którym. Ciasteczka wychodzą przepyszne...Pachną cynamonem i delikatną nutką migdałów.Naprawdę są pycha:)
Na wielkim stole w kuchni robiłam wszystko na raz, pakowałam wytworki i robiłam ciastka, więc chwilowo był niezły sajgon, ale szybko się z nim uwinełam...
Później już był błogi odpoczynek z kubkiem zielonej herbaty i przegryzanymi ciachami:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz