poniedziałek, 5 września 2011

Spóźnione LATO


Tak wiem, że za oknem już bardziej jesień niż lato, ale ja spóźnialska niestety, więc i lato u mnie spóźnione. Ten post powinien się ukazać w lipcu, a najpóźniej w sierpniu, no ale cóż ukaże się we wrześniu:) Troszkę milej i cieplej się może zrobi od patrzenia na słoneczne zdjęcia:)

Już chyba kiedyś pisałam, że uwielbiam robić przetwory:) Tak po prostu:) Wiem, że to może niemodne, nie wszystkim się chce, bo przecież wszystko można kupić, ale dla mnie jest to nieodłączna część lata. Kiedyś byłam do tego przymuszana przez mamę, ale w dorosłym już życiu odkryłam w wekowaniu przyjemność:) I o to chyba chodzi...
Zrobiłam w tym roku przetworów całe mnóstwo... są: jabłka na szarlotkę, truskawki, syrop z kwiatów czarnego bzu, wiśnie z wanilią, z kardamonem i same. Jak widać to przetwory z owoców wczesnego lata, w ostatnich tygodniach przetwórstwo też szło pełną parą, więc ogóry i inne też są. Tyle, że pokażę je następnym razem.





Parę osób dopytywało mnie jak tam moje pomidorki w szklarni..., więc pokazuję. Jak widzicie pomidory wyrosły jak szalone, po sam dach:) Teraz sobie powoli dojrzewają w słońcu:) Nie obyło się bez chorób niestety, ale udało się je odratować. Warzywniak również obdarowuje nas chojnie, zwłaszcza cukinią. Od 3 miesięcy jest głównym składnikiem dań w naszej kuchni. I jeszcze długo będzie... Mój mięsożerny mąż troszkę cierpi z tego powodu, no ale staram się urozmaicać mu te cukiniowe uczty:)
Zrobiłam w tym roku pierwszy raz dżemy z cukinii. Nie mam na nie konkretnego przepisu, robiłam je na smak, dodająć skórkę i sok z cytryny oraz świeży imbir. Dla mnie smakują fajnie:)






Pokażę jeszcze kilka ogrodowo- kwiatowych migawek. Kwiaty przy szklarni i warzywniaku rosną w wiklinowych koszach i glinianych garach... Wygląda to super, wiejsko i swojsko:)
Te zielone kępki z małymi kwiatuszkami to karmnik ościsty, super roślinka posadzona wiosną pięknie się rozrosła, a jej świeża i jaskrawa zieleń non stop mnie zachwyca:)







Na koniec jeszcze mój powojnik Summer Snow posadzony jesienią zeszłego roku. Co prawda wiosną bardzo długo startował i budził się do życia. Był mizerny i już myślałam, że nic z niego nie będzie, ale podlewanie i nawożenie zrobiły swoje. Kwitnie od kilku tygodni nieustannie obsypując się chmurką białych, malutkich kwiatków:)



Muszę się pochwalić, że od wczoraj mamy już na dole zabudowane schody i wstawione drzwi. Normalne drzwi! Niby nic a jak cieszy:) Jeszcze sporo pracy bo czeka nas kładzenie gresu, drewno na schody, gipsowanie... ale już bliżej niż dalej.

Uciekam sadzić marcinki i wrzosy w donice przed domem:) letnie kwiaty marnie już wyglądają i czas się z nimi pożegnać.

Miłego tygodnia Wam życzę:) Słońca w sercu:)
Buziaki posyłam
Aga

11 komentarzy:

  1. ja tez uwielbiam wekować i tez myślałam, że to niemodne a nie prawda :) wekowanie w modzie jest i basta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No mój mąż by się za takie przetwory oddał. Zawsze mi mówił,że marzy mu się spiżarnia pełna słoiczków,ale niestety pozostaje nam kupno w sklepie bo u mnie totalny brak czasu :(
    Może w przyszłym roku jak już u mnie troszkę ucichnie.
    Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. Magda rozbawiłaś mnie:) Mój mąż to oddał by się za mięcho i ostre papryczki:)Czekam na Twoje mebelki aż będą gotowe:)
    Joasiu masz rację, teraz moda na retro powraca, więc i weki w modzie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się twoją radością. Ogród imponujący.
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ Ci zazdroszczę tych przetworów! Pracowita z Ciebie Kobita!
    A najbardziej zazdroszczę powojnika, bo mój jak wiesz kwitnie aż jednym kwiatem:(
    buziaki,

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahaha no mojemu to się marzą słoiczkowe delikatesy :D a mięcho to ma na co dzień choć po nim cholerka nie widać :P Już nie długo będę wpuszczać pierwsze zdjęcia. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie przetwory to idealna sprawa:)) ja też w tym roku siedzę w słoikach i dobrze mi tak:)
    Też mam nowe drzwi od dwóch dni, wiec wiem jakie to szczęście i radość:)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aga,zarażasz takim optymizmem i radością,że tak jakoś mi się dobrze zrobiło.
    Pracowita z Ciebie kobietka.Tyle przetworów!!!Ja tez niemodna jestem i ciągle coś w te słoiki ładuję ale do Ciebie to mi jeszcze daleko!!!
    Ślicznie Twoje kwiaty wyglądają.Moje to takie marne już..
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  9. Mario u mnie nie ma jeszcze ogrodu, tzn.miejscami jest już znośnie, ale do imponującego mu daleko, no chyba że o warzywka chodziło:) Dzięki
    Magda dzięki:) A z powojnikami spróbuj te z grupy botanicznych, one łatwiejsze są w uprawie:)
    Olu przetwory to rzeczywiście super sprawa. A drzwi mnie cieszą tym bardziej, że przez 7 lat nei mieliśmy drzwi tylko ciężki właz, więc takie normalne drzwi z klamką i z miejscem do powieszenia wianka na święta są dla mnie czymś wyjątkowym:)
    Aguś dzięki za miłe słowa, ale gdyby nie moja głupia wiara w to że będzie kiedyś tak jak chcę to bym chyba zwariowała, więc łąpię każdą miłą rzezc i chwilę:)
    Pozdrawiam WAs:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Robienie przetworów jak dla mnie jest modne, dobre i pożyteczne, bo lubię wiedzieć do jem, jesli kto nie robi jego sprawa, a kto robi zasługuje na moje najwyższe uznanie ;))
    Rób i ciesz sie, że coś tworzysz, kwiateczki masz śliczne, moje już dawno zostały stratowanie przez koty, ostały mi się jedynie zioła i pnącze jednoroczne - Morning Glory
    które kwieciem obdarza mnie co poranek, a pomidory mnię wyzdychały co do jednego. Ciesze się, że nadal w Tobie tyle optymizmu i radości pomimo tego urodzinowego smutnego wpisu. Ciepełko posyłam !

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też bym sobie chętnie dużo przetworów przygotowała na zimę, ale niestety nie mam spiżarni, więc miejsce ograniczone dośc sporo:) A cukinię uwielbiam i szczerze zazdroszczę obfitych zbiorów!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń