środa, 7 listopada 2012

Trzy kolory..

Jeszcze chwila a wypadłabym z tęczowej zabawy. To już ostatnie 3 kolory tęczy. Tak się złożyło, że wszystkie te przedmioty maja jeden wspólny mianownik...Kraków.  Nie mieszkamy blisko tego miasta jednak dość często w nim bywamy. Bo lubimy i mamy taką możliwość, więc korzystamy:)  Granatowy choć chyba bardziej kobaltowy jest mój ulubiony kubek:) Jestem maniaczką zielonej herbaty, wypijam jej dziennie całe mnóstwo. A od 3 lat prawie zawsze parzę ją w tym kubku. Jestem z nim niemal nierozłączna, mam masę zdjęć na których kubek stoi w warzywniku, w szklarni na półce, na trawie, w altanie... Uwielbiam go:) Kupiłam go na krakowskim rynku, 3 lata temu w Niedzielę Palmową na świątecznym kiermaszu.



Niebieskie są świece w moim domu. Tak się złożyło, że tej jesieni to właśnie niebieski rządzi:) W zeszłym roku świece były pomarańczowe i zielone. A w tym niebieskie.. a dlaczego? Bo właśnie taki kolor pasuje do świeczników, które również kupiłam w Krakowie. We wrześniu podczas naszego pobytu w tym mieście, spotkałam się z Maszką:) Wybrałyśmy sie na giełdę staroci i stamtąd pochodzą owe świeczniki:) W wersji oryginalnej były rudo - miedziane.. Nieładne zwyczajnie. Postanowiłam je oczyścić i pomalować. Mają troszkę zdobień dlatego żeby ułatwić sobie pracę najpierw potraktowałam je chemią, a później dopiero papierem ściernym.. I to był błąd. Ten papier znaczy się. Ten z lewej strony jest tylko po chemii, a ten po prawej juz po papierze.. Mi zdecydowanie bardziej podoba się ten po lewej, bo spod wierzchniej miedzianej farby ukazała się złota i niebieska farba. Fajnie sie mieni i efekt jest jakiś taki ciekawszy. Niestety pierwszy  z rozpędu zanim mu się dobrze przyjrzałam zaczęłam szlifować.. W końcu zostawiłam. Mam nadzieję, że dostrzegacie to, że ten niebieski przebijający się na świecznikach to odbicie niebieskich świec. Udało mi się je dobrać idealnie:)


Fioletowy jest nie do końca taki oczywisty. Jest przygaszony i delikatny. Przybrudzony wrzos.. Te świeczniki również przywiozłam z Krakowa. Kupiłam je w sklepie w Ogrodzie Łobzów.  Bardzo je lubię:) Żeby podkreślić ich kolor i nadać im jesiennego charakteru ozdobiłam je wrzosowymi wianuszkami:) Wszystkie świeczniki są w codziennym uzyciu. Cieszą oczy i tworzą fajny klimat:)            To były ostatnie kolory w tęczowej zabawie. Aniu dziękuję Ci za nią i za mobilizację:)  Następny post w końcu chyba będzie urodzinowy, choć tyle szyję na świąteczny kiermasz, ze mam ochotę się pochwalić swoimi wytworami... No, ale po kolei.  Dobrej nocy :)




26 komentarzy:

  1. Aga,a Ty wiesz ,że mamy taką tradycję rodzinna że w niedziele palmową jesteśmy na rynku? Na pewno gdzieś się o siebie otarłyśmy. trzy lata temu kupiłam dwa koniki ale na stoisku z Bolesławcem też zawsze wystawam długo i patrzę i patrzę i nie potrafię się zdecydować bo mi się wszystko podoba.Świeczniki wyszły Ci cudnie. Jak się cieszę ,że tak fajnie spasowały. Rzeczywiście ten po samej chemii jest moze i ciekawszy . Ma trochę tych warstw na sobie.Fantastycznie dopasowałaś świece.Te z Łobzowa też poznałam.Oczarowały mnie. Na Twoich zjeciach nie widać dobrze ich koloru bo są robione przy sztucznym świetle.Nie kupiłam ich bo zastanawiam się nad tymi przezroczystymi.Nie wiem czy widziałaś. Pokazuj te swoje prace koniecznie. Może się jakoś zainspiruję bo jeszcze mi na razie nic nie przychodzi do głowy odnośnie świąt.A urodzinki to kiedy masz dziewczynko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh pewnie nie raz się gdzieś o siebie otarłyśmy:) A świeczniki mam dzięki Tobie:) Uwielbiam je:))Te z Łobzowa też lubię, a koloru nei widać bo zdjęcie robione w zupełnych ciemnościach, w domu paliły się tylko świece i dlatego takie słabe.. A przezroczyste widziałam i pewnie mam nawet na zdjęciach. A wiesz, że teraz mają sklep internetowy i mogę kupowac rzezcy od łobzów nie będąc w Krakowie? :)
      A dekoracje to skarpety, girlandy itp... A urozdinki to miał mój blog trzecie, bo ja lipcowa jestem:)

      Usuń
  2. I widzę nową Agę na zdjęciu śliczną i tyle przetworów. Napracowałaś się .Piekne wszystko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowa Aga pojawiła się przy poprzednim poście już:) a przetwory jak tylko założyłam bloga:)

      Usuń
  3. Piękne wnętrze z masą oryginalnych przedmiotów. Świeczniki są cudne.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię swoje wnętrza, choć wiele osób kiepsko się w nich czuje.. za swojsko jest:)
      pozdrawiam

      Usuń
  4. Aga,czemu tak rzadko pokazujesz nam swoje wnętrza!??Masz tak pięknie:-)))świece, ramki, świeczniki-to wszystko tworzy piękny klimat!
    Ja jestem okropnym kawoszem-pijam kilka dziennie i mam wyrzuty sumienia z tego powodu:-(( Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu bo ja nie mam co pokazywać..mam mikro poddasze, które w większości jak się dobrze przyjrzeć widać na 2 zdjęciach:) A klimat jest mocno swojski, przytulny o babciowaty jak niektórzy mówią:)
      Jeśli lubisz kawę to wyrzuty niepotrzebne, ja piję zazwyczaj jedną w południe:)
      buźka

      Usuń
  5. Piękny kubasek, uwielbiam Bolesławiec. Ostatnio byłam u mojej przyjaciółki z lat studenckich. Ma całą zastawę z B. Wszystko w kuchni, co jest jej potrzebne jest z B. Przeróżne wzory i kształty, bajkowo. Tyle, że niemiłosiernie drogo. Świeczniki są genialne, sama bym się skusiła na takie właśnie. I zgadzam się z Olą, pokaż coś więcej:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię ceramikę z Bolesławca, ale mam tylko kilka rzeczy. Lubię białą zastawę, a Bolesławiec jako dodatek. Heheh naprawdę nie mam co pokazywać:)

      Usuń
  6. Świeczniki mnie zachwyciły. Są piękne i kształtem i znakiem czasu. Pewnie też wróciłabym z nimi do domu. No i dwa. Zwykle kupuję świeczniki po dwa, ale czemu...? Nie wiem.
    A kubasek cudny. Ja też mam jeden ulubiony do herbaty. Myję go, parzę herbatę, myję, parzę i tak w kółko. Oczywiście z Bolesławca. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te świeczniki akurat były 2, a fioletowe w dwóch rozmiarach, więc wzięłam po jednym z każdego:)
      Ten Boloesławiec ma coś w sobie, ale ja mam wielki misz-masz w naczyniach bo sporo staroci:)

      Usuń
  7. świeczniki piękne, masywne, kamienne. nadają klimatu. bardzo lubię światło świec.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świeczniki są drewniane, ale dość wysokie i naprawdę cudne:) Ja palę codziennie mnóstwo świec, rozświetlam nimi to nasze małe i ciemne poddasze:)

      Usuń
    2. a wyglądają jak z kamienia :)

      Usuń
  8. ale zdążyłaś :) i głowę bym dała, że ten kubeczek nasz bolesławiecki, bo i ten kształt i kolor...

    OdpowiedzUsuń
  9. Wnętrza z niezapomnianym klimatem !!!
    Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  10. cudne świeczniki..troszku pozazdroszczę :-))
    a.

    OdpowiedzUsuń
  11. Och te Krakowskie jarmarki świąteczne;-). Ja też jestem ich fanką i staram się odwiedzać Krakowski rynek kiedy właśnie odbywają się jarmarki.A że mieszkam rzut beretem to jestem stałą bywalczynią.
    Kubek jest SUPER!!!!! w stylu jaki kocham czyli moim wiejskim.
    Całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi bliżej do warszawskich kiermaszy, ale uwierz mi, ze to nie to samo niestety.. A kubek uwielbiam:)

      Usuń
  12. piękne świeczniki...teraz czas świec potrzebujemy tego klimaciku dla podładowania baterii..właśnie siedzę sobie w nowoodnowionejsypialni i na oknie pali się świeca...ach..

    OdpowiedzUsuń
  13. Aga, zaglądam tu i tam. Ale ... ech ........ . Dookoła tak sobie. Raczej nijak,. Nie piszę, bo ja na blogach mało piszę. Wlewam Ci otuchę, że stare domy odwdzięczają się, jak mogą. I stare drzewa też.

    OdpowiedzUsuń